Krzysia

Krzysia odeszła za TM. 😭

Krzysia, gdy dobrze się czuje, jest bardzo przyjacielska. Wyciąga łepek, niczym futrzasta łabędzica, by szyję jej miziać w całej rozciągłości. Kręci się po podłodze, wskakuje na fotel i gruchając – nawołuje by tulić, tulić, tulić! Lecz gdy ma gorszy dzień, gdy coś boli w brzuszku lub łamie w kościach – Krzysia śpi zwinięta w kuleczkę i smutno na nas popatruje. Rozpogodzi się na chwilkę, gdy ją pogłaszczemy, lecz to zupełnie inny kotek niż w te dobre dni. Krzysi chyba coś dolega, lecz nie możemy wybadać co. Początkowo krew wskazywała na trzustkę, a USG potwierdziło stan zapalny. Lecz po leczeniu krew się poprawiła i na powtórnym USG jamy brzusznej żadnych poważnych zmian nie stwierdzono. Nie wiemy czemu humorek Krzysi tak faluje. Obserwujemy ją bacznie, a w międzyczasie szukamy domku. Może to Mruczarnia tak źle na nią działa? Może to niedobory miłości i tulasków tak mocno jej doskwierają?