Zorza

Zorza znalazła domek, a oto jej historia…

Płakała schowana pod samochodem, na jednym z łódzkich osiedli. Gdy usłyszała zbliżających się ludzi, przerażona zaszyła się w podwoziu samochodu i dalej cichutko kwiliła w nadziei, że mama przyjdzie i ją uratuje. Zanim udało nam się dotrzeć na miejsce i wyjąć kociaka z wnętrzności auta, minęło kilkadziesiąt minut. W pobliżu nie było ani kocicy, ani innych kociąt.
Czy Zorza to nietrafiony prezent, który szybko został zwrócony naturze? Czy może ktoś podrzucił nadmiarowy inwentarz na parking, uznawszy że kot, to kot, radę sobie da… Czy co? Zgubiła się kotce wolno żyjącej? Nam pomysły się już kończą, jednakże nie mogliśmy zostawić małej w upale, w samochodzie, który w każdej chwili mógł ruszyć w drogę. Nie mogliśmy zwyczajnie i teraz ją mamy. Mamy Zorzę.