Zgredek

Zgredek

Nie jestem piękny. Właściwie to wyglądam paskudnie. Jednak każdy by tak wyglądał, gdyby przeszedł to, co ja. Spójrzcie w moje oczy – zobaczycie, że naprawdę jestem księciem. Mam też charakter prawdziwego księcia, odważny, dzielny i szlachetny.
Jestem Zgredek. Na moje życie ostatnio składały się ból, cierpienie, głód i zimno. Wielki kocur, którym jestem, wychudł do dwóch i pół kilo wagi, a pasożyty pożerały mnie żywcem. Ludzie mnie nie zauważali, a jak już widzieli, to odwracali się z nadzieją, że zniknę. Patrzyli z obrzydzeniem, wstrętem i strachem. Nikt nie widział mojego cierpienia i nikt nie słyszał mojego miauczenia – wołania o pomoc. Nie miałem już sił, straciłem nadzieję, chciałem zniknąć. Późnym wieczorem położyłem się i czekałem. Czekałem na…śmierć. Ale ta nie nadeszła. Zamiast niej pojawiło się światło i usłyszałem ciepły, miękki głos – Koteczku, co ty tu robisz? Co się stało? I ten głos owinął mnie w koc i zabrał w miejsce, w którym było ciepło, sucho i bezpiecznie. I choć sił nie miałem, to mruczałem najgłośniej jak umiałem. Wszystko się zmieniło w jednej chwili. Już nie chcę umrzeć. Chcę żyć. Bardzo chcę żyć!