Wesoła

Wesoła zmieniła adres zamieszkania dołączyłając do naszej byłem podopiecznej – Miłoochny! Oto historia Wesołej…

Wesoła urodziła się wraz z rodzeństwem na opuszczonej posesji w centrum dużego, ruchliwego osiedla. Ta 5-letnia koteczka nie zna kojącego dotyku ludzkiej ręki, nie przywykła do ludzkiej troski i uwagi – przez całe życie traktowała ludzi jak śmiertelne niebezpieczeństwo, przemykając chyłkiem, byleby nikt jej nie zobaczył, byleby nikt nie skrzywdził… Zaufała jedynie swojemu karmicielowi – jedynemu człowiekowi, który mógł ją pogłaskać i którego obecności nie postrzegała jak zagrożenia.

Kociaki zamieszkały na zapuszczonej i zarośniętej posesji, a o ich istnieniu dowiedzieliśmy się, gdy wszystkie kotki były ciężarnymi, dzikimi porostkami. Wszystkie zostały złapane i wysterilizowane nim urodziły młode. Karmiciel zorganizował im budki oraz regularnie przynosił jedzenie, próbując jednocześnie oswajać dzikie stworzenia w nadziei, że będzie mógł je zabrać z tego paskudnego miejsca. Bezskutecznie.

Dwie kotki zginęły pod kołami samochodów i została tylko ona. Wesoła.

Zeszłego roku działka została kupiona pod inwestycje. Budynki zostały wyburzone, a teren wykarczowany. Mieliśmy nadzieję, że ukryte budki przetrwają kolejną zimę, lecz wiosną tego roku rozpoczęła się wielka budowa, wkroczył ciężki sprzęt i ekipy budowlane.

Budki zostały usunięte, a zdezorientowana kotka nie wiedziała, gdzie się podziać. Często siedziała na chodniku przed posesją, wypatrując karmiciela i nieostrożnie przebiegając na jego widok przez ulicę.

Chociaż koteczka jest bardzo przywiązana do karmiciela i do miejsca w którym się urodziła – nie mogła tam dłużej zostać. Miejsce stało się zbyt niebezpieczne, a ona – pozbawiona jakiegokolwiek schronienia przed zimnem. Znamy ją ponad 4 lata i nie mogliśmy pozwolić, by podzieliła los swoich sióstr.

Decyzja nie była łatwa. Nie wiemy, jak dzikie stworzenie, przywiązane jedynie do karmiciela, odnajdzie się u nas. Nie wiemy, jak będzie funkcjonować w czterech ścianach, bez przestrzeni i trawy pod łapkami… Lecz musieliśmy wybrać mniejsze zło i zabrać stamtąd Wesołą.

Prosimy, trzymajcie kciuki za kotkę, żeby pokochała swój nowy dom, którym będzie teraz Mruczarnia.