Turbiś doszedł już do siebie i mruczy w nowym domku! Oto historia biedulka…
Kociątko trafiło do nas ze złamaną kością udową oraz zerwanymi więzadłami w kolanie. Urodziło się gdzieś na dworze, pod krzaczkiem, jako jedno z piątki maluszków. Pozostała czwórka mieszka u pana Igora, zaś ten nieszczęśnik trafił pod naszą opiekę. Lekarze podejrzewają, że maluch dłuższy czas kicał ze złamaną łaputą, ponieważ w miejscu urazu zdążył się już wytworzyć zrost i dość duża blizna.
I właśnie dlatego podczas natychmiastowej operacji lekarze już nie ruszali kości, a zajęli się jedynie stabilizacją kolanka. Sprawę komplikuje fakt, że złamanie jest z przemieszczeniem i niewykluczone, że za jakiś czas mały będzie wymagał zabiegu korekcyjnego na kości udowej.
Wystraszony okruszek dochodzi teraz do siebie pod okiem naszych lekarek. Otrzymuje antybiotyk oraz leki przeciwbólowe.
Za 3 tygodnie jedziemy z nim na kontrolę i kolejne prześwietlenie i dalsze decyzje.