Kiedyś musiał być pięknym kocurem wzbudzającym respekt wśród napotkanych kotów. Kiedyś musiał królować na którymś podwórku. Kto wie? Może kiedyś królował nawet w sercu jakiegoś człowieka? Może miział się i mruczał. Może ktoś w brzusio go całował i na rękach nosił… Kto wie?
Lecz czas chwały przeminął bezpowrotnie. Teraz Trotyl jest stary, słaby i nikomu niepotrzebny. Snuje się pod blokiem z paskudną raną na ciele. Humory ludziom psuje…
Mimo rany na boczku i wyraźnego osłabienia kocur nie chce pomocy. Mimo głodu, boi się zaufać i podejść bliżej. Wytrwale omija zastawione na niego klatki łapki. Chce odejść w swoją stronę, zwinąć w kuleczkę w najciemniejszym kącie i zasnąć. Chce mieć spokój. Tylko spokój. Tyle już przeszedł. Tyle bójek stoczył, z tylu śmietników wyjadał resztki, tyle ran wylizał, że już dość. Już nie chce. Nie chce już zdrowieć, dobrzeć, stawać znowu na cztery łapy. Nie chce…
Trotyl trafił pod naszą opiekę po tym, jak tzw. lecznica talonowa zarekomendowała wypuszczenie wolnożyjącego kota po kastracji. Trotyl nadal miał na boku niezaopatrzoną ranę, a w okolicy ogonka zaognione i paprzące się sprawy po kastracji oraz wodnistą biegunkę Dzik czy nie, w takim stanie nie mógł wrócić na dwór.
Jeśli chcecie i macie taką możliwość, bardzo prosimy, wesprzyjcie nas w opiece nad staruszkiem.
Będziemy bardzo wdzięczni za każdą wpłatę:
Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: fundacja@przytulkota.pl
Tytułem: darowizna dla Trotyla
*środki niewykorzystane na niego, przeznaczymy na inne koty w potrzebie. Dziękujemy!