Data publikacji: 03.02.2021
Planowaliśmy transport, dalszą diagnostykę, ewentualną operację i rehabilitację. Marzyliśmy o postawieniu Timurka na łapki. Wierzyliśmy, że przed nim długie lata życia i wspaniała przyszłość. Przyszłość kota szczęśliwego, kochanego, we własnym domu…
Niestety, los pokrzyżował nasze plany i marzenia, bezpowrotnie zabierając wiarę i niwecząc wszystkie wysiłki.
Niedowład Timura powodował rozległy guz, umiejscowiony na wysokości kręgu szyjnego i pierwszego kręgu piersiowego. Twór uciskał rdzeń kręgowy i splot barkowy, obejmując bardzo duży obszar, co uniemożliwiało wycięcie go w całości. Jakiekolwiek próby usunięcia tkanek nowotworowych byłyby nieskuteczne, ponieważ guz bardzo szybko by odrastał, powodując niewyobrażalne cierpienie.
Konsultowaliśmy się ze specjalistami i jedyne, co mogliśmy zrobić, to pozwolić Timurkowi odejść…
Nasze serca są rozdarte na miliony kawałków i nie ma słów, które mogłyby ukoić nasz żal. Timur nie spojrzy już na nas swoimi pięknymi, zielonymi oczami. Nie poczujemy ciepła jego główki na naszych dłoniach. Nie usłyszymy kojącej mruczanki… Timurka już nie ma.
Żegnaj, Przyjacielu. Tak bardzo staraliśmy się Ci pomóc. Nie udało się, nie tym razem…
Żegnaj, kochany białasku. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i w pamięci.
„Najważniejsze we wspomnieniach jest to, żeby mieć się gdzie zatrzymać i tam je wspominać.”
– Terry Pratchett