Tibia

Tibia rozkochała w sobie dom tymczasowy, który stał się dla niej domem stałym! Oto historia malutkiej…

Dzika kotka przyprowadziła swoje dzieci na podwórko Magdy i Artura. Chociaż widać było, że bardzo boi się ludzi, to nie miała innego wyjścia 😿. Ta biedna, przerażona kicia potrzebowała pomocy dla swojego dziecka 👶.

Jedna z córeczek dzikuski bardzo zachorowała 🤕. Jakieś zwierzę złapało małą za nóżkę i szarpnęło na tyle mocno, że w chudym kolanku zerwały się więzadła, a skóra — rozerwała 💥.
Mama najpewniej zaciekle broniła potomstwa, a kocia kruszynka, kiedy tylko mogła, odkicała od zagrożenia 💥. Jednak, jak się okazało po kilku dniach, zadane rany były zbyt poważne, żeby mała się sama z nich „wylizała”. W miejscu ugryzienia powstał ropień. Wielka bańka wypełniona śmierdzącą ropą, która nie tylko uciskała i nadkażała okoliczne tkanki, ale też przysparzała maleństwu okropnego bólu 😖.

Magda i Artur natychmiast nakarmili swoich gości, a małą Tibię porwali i na sygnale poszukali pomocy u lekarza weterynarii 🚑. Tibia trafiła do nas z gorączką 🤒. Specjaliści podali Tibi narkozę, rozcięli i oczyścili ropień.

I chociaż jesteśmy dopiero na początku leczenia, to rokowania nie są dobre. Nóżkę Tibi w najlepszym wypadku czeka operacja, po której łapka już zawsze będzie sztywna w stawie kolanowym, a w najgorszym — amputacja. Wszystko przez martwicę kości, wywołaną przez silny stan zapalny w okolicy ropnia.
Dziecinka jest teraz na silnych antybiotykach i lekach przeciwbólowych 💉. Wszystko to po to, by zminimalizować uszkodzenia kości i zagoić ropień.

Za dwa tygodnie jedziemy na prześwietlenie i konsultację do pana doktora 🧑‍⚕️. Zapadnie wtedy decyzja o tym czy łapka ocaleje, czy nie.
Tibia to przekochany okruszek, który bardzo szybko załapał, czym jest ludzka miłość i troska. Zbieramy na pokrycie kosztów pierwszej operacji oraz na dalsze leczenie i zabiegi malutkiej.