Tekla

Tekla doczekała się własnego domu! Oto jej historia…

Jestem Tekla. Na początku swojego kociego życia mieszkałam w domu tymczasowym u fundacyjnej cioci. Potem moim lokum stała się Mruczarnia. Moja siostra Turbinka już dawno znalazła domek, a ja wciąż czekam. No i cóż… stałam się jednym z wielu czarnych fundacyjnych kotów. A nam, czarnuszkom, wcale nie jest łatwo znaleźć dom. Wiecie, niektórzy sądzą, że wszystkie wyglądamy tak samo. Ale to nieprawda! Nero ma zielone oczy. A ja mam żółte, nawet trochę złote. Albo Lawa. Lawa ma taki śmieszny, krótki ogonek, a mojemu ogonowi niczego nie brakuje!
Muszę przyznać, że jestem troszkę płochliwa. Wiecie, w tej Mruczarni dużo się dzieje. Przychodzi wiele cioć i wujków, ktoś biega, ktoś woła, a ja za bardzo nie lubię tłumów i zgiełku. Ale para ludzkich rąk do głaskania? To brzmi bardzo uczciwie! Chociaż czasem myślę sobie, że nie mam dużych szans na domek. Siedzę sobie cichutko, trochę niewidzialna. Ale może to ogłoszenie sprawi, że ktoś mnie zauważy? Mam na to cichą nadzieję…