Tajfun

Tajfunek znalazł opiekunów i własny domek, a oto jego historia:

Cześć ludzie. Jestem Tajfun. Ostatnio usłyszałem, że tajfun, to taki szalony wiatr, który niszczy wszystko, co napotka. I co ja mam myśleć teraz, po tym usłyszeniu? Przecież najczęściej leżę sobie grzecznie na drapaku. Łaputki kulę, by nikt się nie potknął, mruczę podobno całkiem przyzwoicie… Staram się być uprzejmy i klu-tu-rar-ny. Nie drę ryja, jak niektórzy w przedszkolu, nie syczę, nie warczę… I co w zamian mam? Imię na cześć jakiegoś zbója – huraganu! Może ciocie myślą, że jak podrosnę to będę szaleć? Ciężko stwierdzić, co też tam się w tych ich główkach roi… Mówię Wam duzi ludzie: życie małego kotka, to nie miękki kawałek mięska…