Data publikacji: 24.03.2018
Śmierć przychodzi cichutko. Nie pyta nikogo o zgodę. Zabiera bez ostrzeżenia. Nic nie wskazywało, że tak nagle pożegnamy Tadeusza – jednego z kocurków ze stadka Pani Aliny. Tadek był głową rodziny, a przy tym był największym miziakiem. Każdą okazję wykorzystywał, żeby przytulić się do człowieka. Tadeusz poczuł się źle z godziny na godzinę. Zaczęło się od problemów z oddychaniem. Pojawił się niedowład tylnych łap, kał z krwią. Mimo zaciętej walki Pani Doktor Ani Tadeusza nie udało się uratować. Wszystko wskazuje na to, że był to zator.
Żegnaj Tadeuszu, biegaj szczęśliwy po tęczowych łąkach. I czuwaj nad stadkiem Pani Aliny. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.