Rysio już ma domek!
A oto jego historia:
Jestem Ryś, fajny Ryś, dobry wieczór powiem dziś
To ja Rysio. Wczesną wiosną pojawiłem się na stacji LPG na ul. Brzezińskiej. Nie pamiętam już dlaczego tam się znalazłem. Czy szukałem jedzonka czy może drogi do domu. Pracownicy stacji byli bardzo mili i pozwolili mi zostać. Karmili mnie i w czasie godzin pracy mogłem przebywać w budynku stacji. Pewnego dnia na stację przyszła Pani. Słyszała, że w krzakach w stercie żelastwa mieszkają małe kotki. I wtedy zobaczyła mnie Rysia – wygłaskała mnie i mówiła, że jestem śliczny. Było jej bardzo smutno, że nie mam domku takiego na zawsze. Pani przychodziła jeszcze klika razy i przynosiła mi dobre jedzonko. Wspominała też, że powinienem pojechać do Pani Doktor, żeby coś mi tam wycięli… Nie byłem pewien czy tego chcę i trochę się ukrywałem. W końcu zdecydowałem się pojechać na ten zabieg. Pani Doktor powiedziała, że jestem młodzieńcem bo mam dopiero 1,5 roku. Hmm i wtedy Pani Ciocia co przychodziła na stację zadzwoniła do kogoś i zabrano mnie do fundacji. To dlatego, że ja taki młody jestem i nie miałabym się gdzie podziać zimą (stacja nie pracuje 24 h na dobę). Na razie jest trochę nudno. Odbywam kwarantannę, ale wszystkie ciocie i wujkowie z fundacji obiecują, że jak już będę mógł wyjść z tej kwarantanny to z innymi kotami będzie wesoło. Pewnie tak, ale ja chciałbym chyba mieć taki prawdziwy dom i swojego człowieka. Jestem bardzo grzecznym i miłym kotkiem.
I ja Rysio chciałbym bardzo podziękować Wszystkim Ciociom i Wujkom, którzy wpłacili pieniążki na zabieg kastracji <3
Rysio jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany. Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej.