Pan Piotr G.
Pan Paweł J.
Pani Paulina K.
Dziękujemy!
Historia Rudiki zaczęła się, jak wiele innych kocich żywotów, na wolności, gdzie koteczka przyszła na świat i wraz ze swoim bratem i mamą, żyła przez blisko 3 lata W przeciwieństwie do wielu innych kotów wolno żyjących, które zdane są jedynie na siebie i swój spryt, Rudika i jej rodzina mieli nieco więcej szczęścia, a to dzięki temu, że bytując na terenie jednej z podłódzkich szkół, jej bywalcy często i chętnie podrzucali kociakom coś do jedzenia.
W grudniu jedna z okolicznych karmicielek dowiedziała się, że Rudika została złapana przez nieznajome osoby i odwieziona na kastrację do pobliskiej lecznicy. Stworzyło to problem i zagrożenie dla kotki, gdyż lecznicę miała opuścić zaraz po zabiegu, a zatem w środku grudnia, przy minusowych temperaturach, z wygolonym brzuszkiem…
Nie musimy mówić Wam, jak kluczowe znaczenie odgrywa grube, ciepłe futerko w okresie zimowym dla wszystkich kotów żyjących na ulicy – to ich jedyna ochrona przed mroźnymi nocami
Karmicielka postanowiła zorganizować dla koteczki schronienie na czas rekonwalescencji po zabiegu, a przede wszystkim do czasu, aż jej brzuszek znów pokryje futerko. Rudika zamieszkała w piwnicy bloku karmicielki. Schronienie okazało się być kluczowe dla przetrwania koteczki, ponieważ w tym samym czasie, bez śladu zniknęli jej mama i brat – do dziś nie wiemy, co stało się z nimi stało…
Dni mijały, futerko odrastało, a Rudika bez cienia protestu, korzystała z ciepłego, suchego schronienia Gdy stan jej brzuszka na to pozwolił, karmicielka podjęła próbę wypuszczenia kotki, ta jednak bardzo szybko wróciła pod znany już blok z nadzieją, że odzyska azyl, który wyraźnie polubiła.
Jak wiecie, w ostatnim czasie udało nam się wyadoptować sporą gromadkę naszych podopiecznych – dlatego, gdy karmicielka Rudiki zgłosiła się do nas o pomoc, wiedzieliśmy, że tym razem mamy możliwość, by takowej udzielić
Ta urocza, buro-ruda piękność, ma zadatki na kota domowego. Choć dotychczas żyła na wolności, to widać, że ani jej się z powrotem do niej nie spieszy, ani nie reaguje na obecność ludzi agresją. Na ten moment jest nieco przestraszona, gdyż odbywa obowiązkową, 14-dniową kwarantannę w klatce, a w tych warunkach praktycznie żaden kot nie czuje się komfortowo Liczymy, że po zakończeniu izolacji, gdy zamieszka w jednym z mruczarnianych pokojów, da się poznać jako przyjazne i łagodne stworzenie.
Dziś chcielibyśmy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc w pokryciu kosztów diagnostyki Rudiki. Koteczka miała już wykonane badania krwi i USG, obecnie leczymy ją ze świerzbu Czeka ją również sanacja jamy ustnej. Jak to często bywa w przypadku kotów wolno żyjących, ząbki Rudiki są w fatalnym stanie – na trzonowcach jątrzy się ogromny stan zapalny, a wiele innych zębów jest połamanych i wymaga ekstrakcji Nie mamy wątpliwości, że ból w pyszczku również wpływa na markotne samopoczucie koteczki… Skupiamy się jednak na jej przyszłości – wierzymy, że skoro sama zadecydowała, że nie chce rozstawać się z człowiekiem i ciepłym kącikiem, którego niedawno zdążyła zakosztować, to znaczy, że pisane jest jej, by zostać słodko rozmruczanym kotkiem domowym
Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdy grosik dorzucony na nowy start dla Rudiki: https://pomagam.pl/rudikafpk
Darowizny można również przekazywać bezpośrednio na konto bankowe Fundacji lub za pomocą przelewu BLIK.
Fundacja Przytul Kota
KRS: 0000582607
BLIK: 530 271 003
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
Przelewy24: https://przytulkota.pl/darowizna
PayPal: https://paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: Rudika