Data publikacji: 15.06.2024
Tak, macie rację! To nasz Rudi, któremu stuknęło równe 13 miesięcy we własnym domu! 😻
Cóż tam słychać u kociego przystojniaka? Same dobre rzeczy! 😻 Kochani, zapraszamy do lektury – przeczytajcie i cieszcie się razem z nami. 🫶
„Dzień dobry, minęło 13 miesięcy od adopcji Rudzika i postanowiłam opowiedzieć Wam, co u niego.
Gdy zgłosiłam się w sprawie jego adopcji, otrzymałam informacje o dolegliwościach Rudego i zostałam poinformowana, z jakimi kosztami muszę się liczyć w związku z jego nieleczącymi się dziąsłami. Coś mi mówiło, że zamieszkanie we własnym domu i – co za tym idzie – wzrost odporności uzdrowi kota. I miałam rację. Wprawdzie zaraz po przywiezieniu Rudego, oczywiście w długi majowy weekend (zgodnie z zasadą, że długie weekendy i okresy świąteczne to najlepsza pora na ostre przypadki 😃) – Rudy zaliczył zapalenie płuc, ale przeprowadzka musiała swoje zrobić. Kot zareagował znakomicie na pierwszy antybiotyk i na wizycie kontrolnej po chorobie nie było już śladu. A Rudy do tej pory jest okazem zdrowia. Żadnych problemów z dziąsłami, żadnych problemów z okiem. Jedyna dolegliwość to regularne (co ok. 3 miesiące) dni na puszczanie pawia. 😃 W takich odstępach czasu Rudy się czyści. Że to TEN dzień wiem od rana, bo wtedy Rudzik nie je śniadania.
Poza tymi dniami u Rudego zjawisko braku apetytu nie występuje. 😄 Dużo śpi, a w pozostałym czasie włącza mu się szwendacz. Przynajmniej raz dziennie włącza mu się potrzeba bliskości fizycznej i wtedy nie ma szans, żebym nie wzięła go na kolana i nie odbyła długiej sesji głasków. On jeszcze w przytulisku miał zwyczaj machania przednią łapką. W taki sposób, siadając przede mną, daje znać, że przyszedł czas przytulań. A gdy próbowałam nie reagować, robi coś, co cały czas mnie rozwala: siada na pupie i tylnych łapach, a przednimi obiema macha. 😄 Nigdy nie udało mi się tego sfilmować, ale jak tylko dam radę, wyślę Wam, bo widok jest niepowtarzalny.
Trzeba go regularnie wyczesywać, bo zostawia masę kłaków. Robimy to na dwa razy, bo cierpliwości Rudzikowi wystarcza tylko na jedną stronę. 😄 Sypia różnie, często przy mojej głowie. Poza tym ma swoje ulubione miejsca do spania. Ma własną poduszkę na kanapie, czasami śpi na parapecie z widokiem na drzewa, a w ciągu dnia gdy ja jestem w domu, na fotelu obok mojego fotela. Ponieważ w przytulisku lubił siedzieć w budkach, kupiłam mu taką i czasami go w niej znajduję.
Jest kotem zupełnie bezproblemowym i wyjątkowym. Przybiega zawołany po imieniu, chodzi za mną, a gdy położę się na kanapie, od razu mam jego towarzystwo.
Jak napisałam, jest zdrowy, ale z racji jego postury, przy najbliższej okazji badań profilaktycznych (zapraszam weta do domu na pobranie krwi), sprawdzę jego tarczycę i cukier.
Rudzik teraz jest zdrowy i szczęśliwy, żyje sobie spokojnie w domu bez hałasów, zamieszania, trzaskania drzwiami itp., obok innych kotów i psów (mam w sumie trzy koty i dwa psy), zgodnie z własnymi upodobaniami i rytmem. Zawsze według tych samych rytuałów.
Załączam kilka fotek.”
Kochani! Wieści z domków to wiadomości, na które wszyscy czekamy. Nic nas nie cieszy bardziej od świadomości, że fundacyjny bezdomniak wygrał drugie życie. Że jest kochany, dopieszczany, bezpieczny i los wynagradza mu w dwójnasób każde złe doświadczenie z okresu bezdomności. Pani Aneto, dziękujemy z całych serduszek za wspaniały dom dla Rudiego. Rudzielec nie mógł trafić lepiej. 🥰 Trzymajcie się zdrowo, ciepło i niech Wasze szczęście trwa do końca świata i o jeden dzień dłużej! 💜