Rosik od niedawna mieszka już w swoim domku. Pani Ania napisała do nas list o pierwszych chwilach kocurka w nowym miejscu.
„Rosik w poniedziałek już po kilku pierwszych minutach wskoczył nam na kolana i nie chciał zejść tylko mruczał i domagał się smyrania. I tak cały czas leży obok nas w pokoju i mruczy. Jest bardzo wdzięczny i mamy nadzieję szczęśliwy. To była bardzo dobra decyzja! Dziękujemy!
Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za inne mruczki!
Ania i Bartek”
Rosik u nas wcale nie był aż taki przymilny i odważny. Nie wskakiwał na kolanka i nie mruczał zbyt głośno… Lecz nic a nic nas to nie smuci. Jesteśmy szczęśliwi, gdy nasi podopieczni znajdują domki, w których czują się pewnie i bezpiecznie. Wiemy, że Mruczarnia to tylko taka poczekalnia, tymczasowa przystań w drodze do prawdziwego szczęścia.
Dziękujemy i pozdrawiamy cieplutko Rosika i jego nową Rodzinkę.