Ramen opuścił Mruczarnię by zamieszkać w nowym, własnym domku! Oto historia kocurka…
Ramen przyjechał do nas na kastrację, lecz z powodu gila do pasa – nie mógł być od razu poddany zabiegowi. 🥺 Pani doktor zbadała kocura, zajrzała mu do uszu, do paszczy… I prędko stało się jasne, że Ramenkowi nie jest pisany powrót na wolność.
Chociaż koszmarny stan uzębienia u kota wolno żyjącego nie powinien dziwić – Ramen ma maksymalnie 4 lata, a stan jego paszczęki wołał o pomstę do nieba i sugerował znacznie bardziej zaawansowany wiek… Najprostsze wyjaśnienia były dwa: kaliciwirus lub bardzo niska odporność. Test FIV/FeLV nie pozostawił złudzeń: Ramen jest białaczkowym plusikiem.
Ponieważ białaczka u kotów jest zakaźna, a karmiciel nie miał możliwości przyjęcia kolejnego biedaka do siebie – ten delikatnie wypłoszony i zestresowany dżentelmen zostanie u nas.
Nie myślcie jednak, że Ramen jest dziki, nic z tych rzeczy. Kocurek podczas miziania stopniowo się rozluźnia i nawet nieśmiało zaczyna pomrukiwać… Jeszcze nie jest pewny, czy może nam zaufać, lecz my jesteśmy pewni, że z czasem będzie tylko lepiej. 💚
Przed Ramenkiem ciąg dalszy antybiotykoterapii, kuracji preparatami podnoszącymi odporność oraz dochodzenie do siebie po porządkach w pyszczku.