Data publikacji: 02.03.2020
Ufff. Spalona instalacja została wymieniona, ściany odmalowane i chociaż o pożarze przypomina jeszcze wyczuwalny zapach spalenizny – komórki znów są do dyspozycji ludzi. Oraz Pusi, która niedawno wróciła do siebie.
W głębi serduszek trochę liczyliśmy, że nas polubi i stwierdzi, że u nas jest fajniej niż w piwnicach. Nic z tego! Pusia dwukrotnie obiegła korytarz i natychmiast poznała, że jest w domu. Raz dwa wskoczyła na rury ciepłownicze, ale coś jej nie pasowało. Miaucząc, szukała czegoś. Przez głowy przemknęła nam szalona myśl, że wejdzie do kontenera, który był jej kryjówką przez ostatnie tygodnie spędzone w lecznicowej klatce. Ponownie: nic z tego!
Koteczka odnalazła swoją komórkę, gdzie czekało na nią świeżo zasłane pudełko, w którym mieszka od tamtej chwili. Obok ma osobistą jadalnię. Większość dnia spędza na swoich włościach, wychodząc tylko na toaletę i krótki spacer.
I tak to już jest z tymi dzikusami. Możemy tylko doglądać, by w pudełku zawsze był ciepły kocyk, w jadalni świeże jedzenie, a w piwnicach – bezpiecznie.
Dbaj o siebie, Pusiu. Chociaż wcale nie cieszą Cię nasze wizyty, my na pewno nie przestaniemy do Ciebie zaglądać!