Otrzymaliśmy takie oto wieści z domu Nali (fundacyjnej Łatki) od jej opiekunki – Pani Moniki.
Pozdrawiamy cieplutko z każdej powierzchni bardziej lub mniej nadającej się do spania.
Nala rośnie jak na drożdżach, śpi w każdym możliwym miejscu i w każdej możliwej pozycji, rozrabia jak na malucha przystało, można powiedzieć, że wymyśla coraz to lepsze sposoby, żeby zmusić Gizmo do zabawy. Miseczki wylizuje do czysta, a nawet dojada po siostrze, nic nie może się zmarnować. Codziennie po całym domu roznosi całe pudełko zabawek, bo przecież każda ma swoje miejsce, które absolutnie nie jest pudełkiem. Przejawia dziwaczne zachowania- aportuje! Co prawda z misiem w zębach chodzi naokoło, ale przynosi i czeka aż się rzuci jeszcze raz. Zaskoczyła również pana weterynarza tym, że wyszła z transporterka, mrucząc bardzo głośno od początku do końca wizyty.
Zaprzyjaźniła się ze świnkami (uwielbia roznosić sianko po całym domu), pokochała naszego beagle’a, kiedy byliśmy w odwiedzinach u rodziców, a nawet udało jej się staruszka zachęcić do zabawy. Zawsze razem z Gizmo biegnie do drzwi, kiedy ktoś przychodzi, wszędzie czuje się jak u siebie. Kiedy chce się przytulić, to nie odpuści, zawsze znajdzie sposób, żeby dostać się na człowieka, nie ważne czy na kolana, plecy czy głowę. Wystarczy na nią spojrzeć, a mruczy jak traktorek, często tez bezgłośnie miauczy, szczególnie kiedy wchodzi w poważne dyskusje z mamą. Jest bardzo ciekawska i bardzo odważna, poluje na wszystko co się rusza, a w szczególności uwielbia biegać za mopem. Zawsze łapką sprawdza zawartość każdej szklanki i każdego kubka, tak dla pewności, czy mama może wypić. Najlepszą zabawą jest jednak definitywnie ściąganie prania z suszarki i chowanie skarpetek w każdym możliwym miejscu. Oczywiście jest tez bardzo czyściutka, zawsze pilnuje żeby wszystko co ma być w kuwecie zakopane, było bardzo dobrze zakopane, również wtedy, kiedy Gizmo zostawi coś na wierzchu.
Dziękujemy za taką pociechę z całego serca i wszystkim podopiecznym fundacji życzymy swojego i ciepłego domku.