Data publikacji: 24.03.2025
Część kocich bezdomniaków, które przyjmujemy pod naszą opiekę, trafia do nas w stanie tragicznym i od pierwszego dnia wiemy, że walka o ich życie oraz zdrowie będzie długa i kosztowna.
Przeciwwagą są kotki, które od początku cieszą się dobrym zdrowiem i wymagają jedynie profilaktyki i odrobaczania.
Do tej kategorii od początku zaliczaliśmy naszą Kler.
Puchata koteczka trafiła do nas, gdyż karmiciele podejrzewali, że może być w ciąży. Już w Fundacji okazało się, że Kler jest dawno po sterylizacji, a domniemany brzuszek ciążowy to po prostu puszysta sierść
i taki typ budowy ciała, który sprawia, że kotka wygląda na zaokrągloną. Zapowiadało się więc na to, że miziasta kocia dama potrzebuje jedynie podstawowej profilaktyki i można będzie rozpocząć dla niej poszukiwania domku…
Po zakończeniu kwarantanny, Kler przeniosła się do jednego z mruczarnianych pokojów i wtedy zaczęło się dziać coś niedobrego. Kotka zaczęła odmawiać jedzenia, pogorszył się jej nastrój, po kilku dniach zaczęła kichać. Co gorsza, szybkie oględziny w gabinecie wykazały, że straciła na masie.
Ruszyliśmy z badaniami.
USG płuc wykazało zmiany pozapalne powstałe w wyniku chorób pasożytniczych. To niewątpliwie mogła być przyczyna pogorszonego oddechu i samopoczucia. Rozpoczęliśmy więc serię inhalacji.
Niestety tym, co zaniepokoiło nas najbardziej, był ostry stan zapalny w pyszczku Kler. Gdy kotka do nas trafiła, miała zupełnie zdrowe ząbki i dziąsła – jako jeden z niewielu pacjentów, których ostatnio przyjęliśmy pod opiekę… Jak to się więc stało, że w ciągu nieco ponad dwóch tygodni dorobiła się takich problemów z zapaleniem przyzębia…?
Niewiele jest chorób, które mogą spowodować tak gwałtowne objawy, zaś w ich czołówce figuruje niestety białaczka… Choć Kler, podobnie jak każdy inny kot, w momencie przybycia do Fundacji, miała wykonany test płytkowy, który wyszedł negatywnie, to z powodu jej nagłych objawów, postanowiliśmy go powtórzyć.
Wynik bardzo nas zmartwił, gdyż wskazuje na to, że koteczka może być nosicielem FeLV… Wysłaliśmy jej krew na badanie PCR, które ostatecznie rozstrzygnie o wyniku, a tym samym dalszym leczeniu Kler.
W obliczu zaistniałych faktów, jesteśmy niemal pewni, że kolejne badanie potwierdzi kocią białaczkę, choć z tyłu głowy wciąż tli się iskierka nadziei, że może jednak wynik przyjdzie negatywny. O rezultacie badania poinformujemy Was, gdy tylko sami go otrzymamy. Tymczasem serdecznie prosimy o trzymanie kciuków za naszą kocią księżniczkę , a w miarę możliwości, o wsparcie jej zbiórki, której kwotę musieliśmy podnieść z uwagi na nowe koszty leczenia jamy ustnej oraz dodatkowe badania:
https://pomagam.pl/klerfpk