Data publikacji: 13.05.2021
Trójłapka Orzeszka w Mruczarni miała opinię dzikuski. Przez rok, od kiedy u nas zamieszkała, widywaliśmy ją tylko od święta lub gdy przy sprzątaniu poruszyliśmy stolik lub budkę, w której się zaszyła. Myśleliśmy, że będzie z nami przez kolejnych 100 lat, bo przecież takich niewidzialnych kotów nikt nie szuka… I jakby tego było mało, koteczka nie ma jednej łapki…
Lecz stał się cud. Orzeszkę ujrzała i zakochała się w niej pani Joanna. Razem z córką przychodziły do naszej niepełnosprawnej królewny, mówiły do niej i głaskały ją w najciemniejszych dziuplach. Ona tam im troszkę mruczała, a one jej coś do uszka szeptały…
No i na koniec (albo – na początek) zabrały ją do domku.
A teraz, jak widać na filmiku, nie taka Orzeszka dzika, jak wszyscy myśleliśmy. Bezpieczny domek, cierpliwość i troska mają ogromną moc.
Bardzo dziękujemy za wszystko co robicie dla tej nieśmiałej istotki. Dzięki Wam, ona ma teraz dobre, pełne miłości życie.
Dziękujemy ❤