Orionek odszedł za TM… 😭
Gdy Orion idzie, zarzuca tylną łapką na zewnątrz i traci równowagę. Jak bardzo męczył się, brnąc przez śniegi – możemy się tylko domyślać… Chód drobnego i nieporadnego stworzonka zaniepokoił bawiące się dzieci, które natychmiast powiadomiły mamę. Od wiadomości do wiadomości, od telefonu do telefonu – Orionek trafił do nas. Początkowo podejrzewaliśmy stary uraz: strzaskane w wypadku kości, które zrosły się same. Wyobrażaliśmy sobie, jak bardzo musiał cierpieć, pozbawiony opieki lekarskiej…
Tymczasem zdjęcie RTG pokazało zupełnie co innego: brak cech starych urazów. Kości Oriona nigdy nie uległy złamaniu. Źródeł neuropatii upatrywaliśmy w możliwej nadczynności tarczycy. I znów niespodzianka: wyniki krwi naszego drobinka są prawidłowe.
Wiemy jedno: Orion nie czuje żadnego bólu w związku ze swoją niepełnosprawnością, jest pogodnym i ciekawskim zwierzakiem. Interesuje go cały świat: nie wie, czy najpierw jeść, prosić o głaskanie, czy zaczepiać człowieka ot tak. A może obserwować otoczenie? On chce wszystko, najlepiej jednocześnie!
Orion ma kilkanaście lat. Jest staruszkiem, ale ogromnie żywotnym. Zrobiliśmy mu porządek w pyszczku, zapewniliśmy niezbędną profilaktykę. Niebawem Orionek skończy kwarantannę i będzie szukał domu. Kto wie, być może będzie mu dane spędzić jesień życia ze swoimi ludźmi?