Obelix odnalazł już swój domek na zawsze. A oto jego historia:
Historia lubi się powtarzać. Obelix pewno mroźnego dnia pojawił się w stadzie kotów wolno żyjących. Brudny, głodny, chory. Co było robić? Pani Ania zapakowała kocura do transportera i przywiozła do lecznicy. I choć jego postura na to nie wskazuje to Obelix jest w kiepskiej kondycji. Koci katar, matowa i zmierzwiona sierść, osłabienie. Wdrożona została antybiotykoterapia, pobrano krew do badania (czekamy na wyniki). Obelix prawdopodobnie miał opiekuna – wskazują na to jego gabaryty, jest w pełni oswojony, wystawia brzuszek do głaskania. Może ktoś z Państwa kojarzy kocurka? Pani Ania pokryła część kosztów leczenia, za co dziękujemy.