Nynuś odszedł

Nynuś odszedł

Data publikacji: 14.01.2021

Nynuś, przez większość życia był kotem wolno żyjącym. Kilkuletnia tułaczka znacznie odbiła się na jego psychice oraz zdrowiu. W Mruczarni przez długi czas był niezależny, wycofany i onieśmielony przebywaniem z człowiekiem.
Jednak kilka tygodni temu nastąpił przełom. Nynuś zaczął wychylać łepek ze swojej ulubionej budki w drapaku. Zaczął obserwować nas przy sprzątaniu, a nawet z ochotą biegać za fruwającymi pod sufitem, barwnymi piórkami. Żebyście widzieli ten jego galop!
Wtorkowy poranek, był dla nas druzgocący. Kiedy weszliśmy do Mruczarni, Ty nie wstałeś do miseczki, nie wyjrzałeś na nas zza futryny. Spałeś i nie chciałeś się obudzić, mimo naszych błagalnych próśb. Dlaczego? Dlaczego akurat teraz nas opuściłeś?
Nynuś odszedł cichutko, we śnie. Sekcja wykazała zator żylny.
I znów ogarnia nas bezbrzeżna rozpacz, żal i smutek. Najbardziej boli śmierć, która przychodzi znienacka. Odejście, którego się nie spodziewaliśmy, na które nie zdążyliśmy się przygotować.
Nynusiu, pobiegłeś za Tęczowy Most cichutko i bez pożegnania. Jak ten, co nie chce się smucić i nie lubi chwil rozstania.
Łzy napływają do naszych oczu, a my nie jesteśmy w stanie ich powstrzymać.
Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i pamięci.
Hasaj Przyjacielu szczęśliwie po kwietnych łąkach.
Hasaj…