Nosek

Data publikacji: 27.02.2024

Cześć, wołają na mnie Nosek! Chciałbym opowiedzieć Wam trochę o sobie.

Jesienią mój świat wywrócił się do góry nogami. Nie wiem jak to się stało, ale los zabrał mi wszystko, co znałem i rzucił mnie w zupełnie obce miejsce. Byłem zdany tylko na siebie. Zrozpaczony, tułałem się po blokowisku szukając schronienia i czegoś do jedzenia, by uspokoić burczący brzuszek. Miałem szczęście, gdy napotkałem starszego kota, który niechętnie pokazał mi drogę do otwartego okienka piwnicznego. W końcu mogłem napełnić tam brzuszek i schronić się przed wiatrem. W końcu zaznałem względnego bezpieczeństwa.

Pozostali futrzaści mieszkańcy piwnicy, mojego nowego domu, nie byli zachwyceni moją obecnością. Swoim pojawieniem się, ja, jako zabawowy małolat, zburzyłem spokój, do którego przyzwyczaiły się mieszkające tam starsze kocury. Nie raz poddałem ich cierpliwość ciężkiej próbie, gdy próbowałem zachęcić ich do zabawy, albo gdy nie odstępowałem ich na krok podczas wieczornych spacerów. Kilka razy dostałem po uszach. Było to bardzo przykre, bo jedyne czego chciałem to znaleźć kogoś kto zastąpiłby mi mamę i rodzeństwo. 😢

Długo nie potrafiłem zaufać osobie, która przynosiła nam jedzenie. Z bezpiecznej odległości obserwowałem z zazdrością śmiałość innych kotów i głaski, które otrzymywały przy rozkładaniu naszego śniadania… Bardzo chciałem do niech dołączyć, ale bałem się, że znowu stracę wszystko. Zawiodłem się na ludziach.

Z czasem moje relacje ze starszymi nieco się unormowały – chyba nauczyli się mnie tolerować, jednak wciąż czegoś mi brakowało… Któregoś dnia, gdy zajęty byłem wcinaniem wyjątkowo smacznego jedzonka, poczułem coś niespotykanie miłego – ktoś mnie pogłaskał! Byłem zaskoczony, gdy okazało się, że to jednak nie mój koci kolega, jak mi się wydawało, a nasz człowiek! Co to za miłe uczucie, nie czułem się tak od czasu gdy straciłem moją mamę! Stopniowo ośmielałem się coraz bardziej – najpierw przymilając się do głaskanego kolegi, by w końcu samemu domagać się głasków! Ach, co to za miłe uczucie. Może myliłem się i nie wszyscy ludzie są źli?

Niestety, gdy wszystko zaczęło się układać – człowiek kolejny raz zawiódł moje zaufanie. 😔 Zamiast na kolana, trafiłem do transporterka. Nie mogłem w to uwierzyć. Moje serduszko pękło na milion kawałków. 😭 Człowiek tłumaczył, że pojadę do nowego miejsca, gdzie będę miał ciepło, nowych kolegów, towarzystwo miłych ludzi i niedługo znajdę kochający domek, gdzie nie zabraknie mi uwagi, której tak bardzo pragnę… Jestem załamany. Nie wiem czy mam mu wierzyć. Co myślicie? Będzie dobrze?

Kochani! Prosimy Was o wsparcie w zapewnieniu Noskowi nowego startu w życiu. Kocurek długo się namyślał, czy chce dać nam szansę. Teraz, po okresie kwarantanny, wyleczeniu kociego kataru i zwalczeniu bogatego życia wewnętrznego oraz zewnętrznego – bryka w Mruczarni i ciągle się zastanawia, czy warto wchodzić w interakcje z człowiekiem. Biedak nie poradzi sobie na wolności, więc nie ma wyjścia – wspólnie musimy przezwyciężyć Noskowe lęki!

https://pomagam.pl/nosekfpk

Fundacja Przytul Kota
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
Przelewy24: https://przytulkota.pl/darowizna
PayPal: https://paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: Nosek