Mili

Koteczka doczekała się własnego domku! Oto historia Mili…

Mili łączy w sobie ogień i wodę… z przewagą ognia łączy… Raz warknie, raz miauknie, a na koniec zamieni się w mruczące niewiniątko o oczach jelonka Bambi… Mili jest demonem zabawy: uwielbia piłeczki, dyndające sznurki, rzemyki i drapaki. Biega, wspina się i hasa, jakby ją kto w kuperek igiełką kłuł. Jednak, gdy już się wybiega i wyhasa przychodzi do nas, ociera się o nasze nogi i ręce, w oczy zagląda i mruczy. I chce, by ją miziać wolno i delikatnie, a wtedy ona sobie przyśnie i odpocznie… No chyba, że wydarzy się coś ciekawego. Tak ciekawego jak np. puknięcie czegoś o podłogę lub skrzypnięcie jakiegoś zawiasa 8 kilometrów dalej… Wtedy Mili już jest na czterech, oczy jaki 5 złotych, gotowa do zabawy, do biegu i kotłowania.
Z innymi kotami relacje ma różne. Podobnie jak na nas, na nie też raz warczy, a innym razem się do nich zaleca… Niektóre koty są nieco zdezorientowane jej skomplikowaną kotowością i próbują omijać szerszym łukiem. Jednak Mili nie zaczepia ich z rozmysłem, a już broń Boże – nachalnie. Dzieje się to najczęściej, gdy podczas zabawy lub gonitwy jakiś zaspany powolniak przed nią wyrasta, to wtedy dostaje ochrzan, bo przeszkadza.
Mili urodziła się w kwietniu 2019, jest wykastrowana, zaszczepiona, a testy na FIV i FeLV ma ujemne.