Marysia nareszcie odnalazła Swojego Człowieka, tym razem na dobre. A jej historię opisujemy poniżej:
Marysia przeżyła najgorszy koszmar, jaki może spotkać kota. Została sama. Znowu. Trafiła na niewłaściwych ludzi, którzy nie umieli się nią zająć i po dwóch latach od adopcji zdecydowali się ją oddać.
Co działo się przez ten czas? Nie wiemy. Kotka trafiła do Fundacji bardzo wystraszona. Tylko ona wie, co przeżyła. My obserwujemy jedynie tego efekty. A są zatrważające. Marysia schowała się pod kocem i nie chce wychodzić ze swojej kryjówki. Kontakt z nowym otoczeniem bardzo ją stresuje i potrzebuje czasu, aby znowu zaufać. Roztrzęsione futerko tęskni do poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Ciemno i smutno jest w takim świecie, który zaczyna i kończy się w dalekim kącie. Gdy w przestraszonych oczach nie ma zbyt wiele nadziei… A jednak wystarczy trochę cierpliwości i ludzkiego ciepła, by znów pozwoliła się głaskać i pokazała jak bardzo tęskni za bliskością. Głaszcząc Marysię szybko można dostrzec jaka ciepła i spragniona miłości jest ta kotka.