Piękna Marli znalazła domek, zapisując się przy tym w historii jako tysięczna udana adopacja fundacji! Oto historia tej wyjątkowej kotki…
Marli urodziła się około 2019. Zwykle chadza swoimi ścieżkami i zajmuje swoimi sprawami… „Zwykle”, bo czasem, gdy jest głodna albo coś ładnie pachnie, Marlita umie spojrzeć człowiekowi prosto w oczy, pozwoli mu zbliżyć się do siebie i przebywać w bliskości, gdy ona konsumuje… Czasem nawet, ten ktoś dostąpi zaszczytu i zostanie pomiziany niemożliwie długim wibrysem Marlity. Przez przypadek oczywiście… Jednak na tym czułości się kończą. Marlita nie chce być dotykana. Marlita odbiera dotyk jako atak na jej niezależność. Gdy ktoś z nas zbliża się do niej zbyt szybko i nie daj Boże, patrzy jej prosto w oczy, Marlita łypnie w boczek tylko raz i czmychnie nim człowiek się obejrzy.
Gdy kotka nie czuje się pewnie, siedzi ukryta poza zasięgiem ludzkich oczu i rąk. Natomiast, gdy czuje się dobrze – wychodzi, rozciąga się jak długa i szeroka na środku pokoju, przez okno wygląda lub bawi jakimiś pluszowymi myszkami czy innymi zabawkami. Czasem też próbuje otwierać drzwi, by w ten sposób zwiększyć swą przestrzeń życiową i musimy przyznać, że robi to dobrze.
Jeśli chodzi o relacje z innymi kotami, to Marli nie ma z nimi najmniejszego problemu. W stosunku do kotów jest spokojna, kontaktowa i odporna na młodzieńcze harce czy inne końskie zaloty.
Kicia przebywa w Łodzi, jest wykastrowana i zdrowa. Testy na FIV/FeLV ma ujemne.