W połowie stycznia skontaktował się nami Pan Dariusz, informując, że od Sylwestra pod jednym z bloków na Teofilowie błąka się niebieski kot perski. Nie udało się kota złapać, ponieważ uciekał i chował się do jednej z piwnic bloku. Nasza wolontariuszka mieszkająca w tej samej okolicy, dzięki informacjom od Pana Darka, znalazła miejsce, w którym kot się ukrywa. Mimo to dopiero po kilku dniach udało nam się odłowić przerażone zwierzę. Kociak na pierwszy rzut oka wydawał się duży i dobrze odżywiony, a oprócz tego charakterny- wyjątkowo protestował, będąc w klatce. Szybko jednak okazało się, że kot nie ma w sobie ani krzty agresji. Jest za to przestraszoną kupką kociego nieszczęścia.
Marley, bo tak dostał na imię, jest teraz pod opieką weterynarza w zaprzyjaźnionej lecznicy. Gdy tam dotarliśmy, okazało się, że ten piękny kot jest zaniedbany na tyle, że utrudniało mu to normalne poruszanie się. Jego sierść była skołtuniona tak, że trudno zrzucić winę za taki stan wyłącznie na pogodę i warunki w jakich przez ostatnie dni żył. Z pewnością był to efekt dużo dłuższego braku odpowiedniej opieki.
Futro Marleya niestety trzeba było przystrzyc. Kot cierpliwie znosił ten nieprzyjemny zabieg, podczas którego bywały momenty, że trzy pary rąk trzymały jego łapki, futro, skórę tak, aby nie zrobić mu krzywdy. Stopniowa utrata sierści osłaniała drobne, chude ciało kota.
Marley na pewno będzie potrzebował teraz czasu na dojście do siebie. Jego nowy wygląd na pewno nie dodaje mu pewności siebie, ale przynajmniej kot może po raz pierwszy od dawna normalnie się poruszać. Obecnie przebywa na obserwacji i wkrótce trafi do domu tymczasowego.
Już teraz jednak prosimy Państwa o pomoc dla Marleya na szybką rekonwalescencję.
Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.
Darowizny można wpłacać na poniższe dane:
Fundacja Przytul Kota
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
Z dopiskiem: darowizna dla Marleya
*środki niewykorzystane na cel wskazany, będą przeznaczone na cele statutowe.
Z góry dziękujemy.