Margo — potrzebna Wasza pomoc

Margo — potrzebna Wasza pomoc

Nie za bardzo złota polska jesień. Mrok, wiatr, deszcz. Mokre liście przyklejają się do butów. Zmęczona kobieta szybkim krokiem idzie przez najbardziej zarośniętą część parku. Utyka. Jesienią biodro boli bardziej. Jest nieprzyjemnie zimno. Chciałaby już być w domu… Nagle kątem oka dostrzega ruch pod uschniętym krzakiem. Chociaż idzie szybko, odruchowo jeszcze bardziej przyspiesza, ale głowa sama odwraca się w tamtym kierunku.

Kot. Właściwie kociak. Zaskoczona – staje jak wryta. Ile on może mieć?. Kociak chwiejnym krokiem zbliża się do niej. Kobieta już wyciąga rękę, żeby go pogłaskać, lecz zatrzymuje się w pół drogi. Co z jego okiem? Co zwisa z jego noska? Co to za dziwne dźwięki słychać?

Kobieta biegnie do domu ile sił w nogach i sercu. Przynosi jedzenie, które kładzie na wygniecionej ulotce z marketu. Już się nie martwi ciemnością i mżawką sączącą się z nieba. Chore biodro też już nie boli. Ale łzy i tak płyną jej po policzkach, gdy wraca do domu.

Szuka pomocy. Fundacje są przepełnione. Wszyscy udzielają dobrych rad, ale nikt nie może jej pomóc. A ona wie, że sama nie da rady ze zdrowym, a co dopiero — z chorym kotem. Ledwo wystarcza na leki i czynsz. Dzwoni i pyta dalej. Co wieczór chodzi karmić malucha, ale widzi, że jest coraz słabszy. Chciałaby zapomnieć, chciałaby móc cofnąć czas i wracać tamtego wieczora inną drogą… Ale nic z tego. Widok zmarnowanego malucha ma ciągle przed oczami. Nie podda się tak łatwo! Musi znaleźć dla niego ratunek.

No i jest! Zgodzili się! Szybko po kota. Kota pod pazuchę i do wskazanego przez Fundację weterynarza.

Koteczka jest w lecznicy. Jest w opłakanym stanie. Futerko ma pełne wszołów i pcheł. Jest bardzo wychudzona. Przez wiele dni musiała głodować.

Ma gorączkę. Lewe oko już dawno uszkodzone i ślepe. Przestała na nie widzieć parę tygodni lub miesięcy temu. Gdy jej stan się trochę poprawi, oko najprawdopodobniej zostanie usunięte a powieka zaszyta. To co leci z jej nosa to nie jest zwykły koci katar. To bardzo gęsta substancja, która zaczęła się gromadzić w guzie, w okolicy kąta żuchwy.

Nic dziwnego, że słychać każdy oddech kotki. Dziwne natomiast, że jeszcze żyje

Czekamy jak zareaguje na leczenie. Tępimy pasożyty i robaki. Czekamy jeszcze na wyniki badań krwi. Sprawdzamy czy nie ma białaczki.

Wolimy nie myśleć o tym jaki ból koteczka odczuwała w tych ostatnich tygodniach. Jak bardzo musiała być głodna i zmęczona…I jak ogromną ma wolę życia.

Nie pozwólmy by szansa jaką dostała od losu została zaprzepaszczona.

Kochani, ponieważ finanse Fundacji są w opłakanym stanie, a koszty diagnostyki i leczenia malutkiego Margo wysokie, zmuszeni jesteśmy prosić o Waszą pomoc. Dorzućcie grosik dla Margo – liczy się każda złotóweczka. Bez Was nie damy rady!

Oto dane konta naszej Fundacji:
Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: fundacja@przytulkota.pl
tytułem: darowizna dla Margo

*środki niewykorzystane na cel wskazany, będą przeznaczone na cele statutowe.
Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę.
Dziękujemy.

Oto dane zbiórki dla malutkiej Margo:

da5rw2-7a3d7c90.png

da5rw2-54a2fd1b.png

da5rw2-d9995288.png