Malutka Rita zmieniła dom tymczasowy na dom stały! Oto historia Rity…
„Usłyszałam tylko dziwny dźwięk, jakby trzask, a później pisk, pisk opon. I odjechał… a ja zostałam na środku polnej drogi…
W oddali widziałam rozmazane, zaśnieżone pola. Blask lodu raził mnie w oczka i było zimno, tak bardzo zimno.
Próbowałam iść, ale poduszeczki moich łapek szczypały i bolały.
Próbowałam biec, ale dokąd? W pole? Na autostradę?
Najgłośniej jak potrafiłam nawoływałam moją mamusię, ale nigdzie jej nie było. Nie przybiegła do mnie, nie wylizała coraz słabiej widzących oczek, nie ogrzała mnie swoim ciepłem. Tak bardzo brakowało mi mojej mamusi.
Byłam sama, w środku nicości.
Kiedy już straciłam nadzieję, gdy nie miałam siły na dalszą tułaczkę, usiadłam. Schowałam łapki pod brzuszek i próbowałam zasnąć… na zawsze.
Kiedy moje oczka były już zamknięte i chłód zawładnął całym moim ciałkiem, usłyszałam głośne szczekanie. Zebrałam ostatki sił i podniosłam łepek”.
Rita została znaleziona na środku drogi bezwylotowej, nad autostradą. Znaleziona przypadkowo, przez anioła – Julię, która wybrała się na spacer z psem.
Początkowo, dziewczyna nawet nie zauważyła maleńkiej istotki. Z oddali, była pewna, że to jedna, z wielu bryłek brudnego śniegu lub lodu.
Rita „na sygnale” trafiła do Gabinetu Weterynaryjnego Kocimiętka, gdzie Panie doktor rozpoczęły walkę o jej życie.
Odwodnienie, wychłodzenie, anemia i odmrożenia poduszek łapek, to tylko niektóre z wielu nieszczęść, jakie spotkały tą małą istotkę. Rita prawdopodobnie została potrącona przez auto lub doznała jakiegoś innego zderzenia z twardą powierzchnią. Ma naderwaną dolną wargę, ranę na bródce oraz zdartą skórę na łapce.
Kociczka jest niedożywiona, sterczą jej wszystkie kosteczki, a brzuszek jest wzdęty. Jej oczka są w złym stanie, nie wiemy, czy jedno z nich uda się uratować. Całe oblepione ropą, strupami i brudem, a w środku, pod powiekami – infekcja.
Dodatkowym problemem jest biegunka, która nieustająco podrażnia delikatne jelita. Rita zmaga się również z potężną infekcją dróg oddechowych, która spustoszyła jej organizm.
Na chwilę obecną stan Rity jest zły, ale stabilny.
Pod czujnym okiem, w domu tymczasowym odzyskuje siły. Kroplówki, antybiotyki, maści i kropelki stały się codziennością dla Rity oraz jej tymczasowej opiekunki – Gosi.
Rita, pomimo ogromu cierpienia, jakiego zaznała od człowieka, jest wyjątkowo ufnym i przekochanym kotem. Potrafi godzinami spać na kolanach, pilnuje Gosi na każdym kroku, jakby się bała, że znów ktoś ją zostawi…
Wierzymy, że się uda. Musi się udać!
Wspólnie ocalimy tą maleńką istotkę!