Makowiec znalazł domek! Oto historia naszego staruszka…
Makowiec jest stary, ogromnie wychudzony i śmierdzi. Na jego wyłysiałej szyi jest gigantyczny, sączący się i stary ropień, a w uchu – świerzb i wielki guz. Futro ma brudne, w futrze – pchły, w brzuchu – robaki. Czujność Makowca jest osłabiona, jest skrajnie niedożywiony i to cud, że jest w stanie się poruszać.
Możliwe, że stary ropień, który dręczył go bardzo długo, utrudniał przyjmowanie pokarmu. Niewiele brakowało, a Makowiec zostałby rozszarpany przez agresywne psy. Został uratowany przez osobę, która zaryzykowała swoim zdrowiem i pochwyciła kota, zanim sfora go zaatakowała. Poprzedni przybłęda nie miał tyle szczęścia – po spotkaniu z psami zostało tylko bezwładne truchełko.
Głęboka wieś, środek niczego, wczesny wieczór. Pani, która uratowała kocura – niemobilna. Obok nikogo zmotoryzowanego. Odebraliśmy rozpaczliwy telefon: ratujcie, bo nie wiem, czy dożyje do jutra.
Maciej z Olą niezwłocznie ruszyli po kota, a lekarz udzielił pierwszej pomocy.
Stan Makowca jest stabilny, ale nasz nowy podopieczny jest bardzo odwodniony i ogromnie wychudzony. Z dużym trudem udało się pobrać krew i dzięki temu stwierdzić uszkodzenie wątroby i anemię. Guz w uchu wymaga dalszej diagnostyki, ale podejrzewamy nowotwór. Wiemy, że Makowiec na to ucho nie słyszy, ponieważ narośl zamyka cały kanał zewnętrzny małżowiny usznej.
Na tę chwilę musimy Makowca wzmocnić i sprawić, by spod rzadkiego futra nie przebijała każda kość. Gdy poprawią się wyniki krwi i kocur nabierze masy, najprawdopodobniej czeka go usunięcie ucha z kanałem słuchowym.