Lusia doczekała się domku na jesień swojego życia! Oto historia Lusi…
Przez 11 lat Lusia żyła na wolności, dokarmiana przez dobrych ludzi, którzy postawili jej nawet ocieplaną budkę Niestety, gdy podupadła na zdrowiu, nie było innej rady, niż przyjąć ją pod opiekę Fundacji.
W naszym gabinecie weterynaryjnym lekarze szybko zajęli się chorym pęcherzem koteczki, a także usunięciem ząbków, które powodowały stan zapalny w jej pyszczku. Niestety okazało się, że Lusia cierpi również na nadczynność tarczycy, w związku z czym już do końca życia będzie musiała przyjmować leki, wspomagające prawidłowe działanie tego gruczołu
Po wnikliwej obserwacji Lusi, a także uwzględnieniu jej potrzeb zdrowotnych, zdecydowaliśmy nie odstawiać jej w miejsce bytowania, a zamiast tego spróbować oswoić i znaleźć bezpieczny dom na jesień życia.
Lusia bardzo ładnie współpracowała przy wszystkich zabiegach i nie okazywała wobec nas agresji. Po przeniesieniu do Mruczarni nadal bardzo ładnie i bez grymaszenia przyjmuje codzienne dawki leków. Czy to oznacza, że uznajemy ją już za oswojoną? Niestety, jeszcze nie Przed Lusią jeszcze daleka droga, niemniej widzimy na jej końcu światełko.
Przebywającej w Mruczarni na co dzień Kasi, od czasu do czasu udaje się pomiziać Lusię po główce, co więcej widać, że koteczce sprawia to przyjemność. W związku z tym bardzo możliwe, że jedyne czego Lusia potrzebuje, to cierpliwość i stabilizacja – jeśli to otrzyma, być może wreszcie przekona się do czułości ze strony człowieka i komfortu, jaki daje spanie na miękkim kocyku, w ciepłym mieszkaniu
Lusia urodziła się w 2011 roku. Jest wykastrowana, zaszczepiona, testy FIV/FeLV ma ujemne. Szukamy dla niej domu niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami i balkonami.