Lokatorek pojechał do domku!
A oto jego historia:
„Śpiewamy bluesa, o czwartej nad ranem” . Tak można by zacząć opisywać przygodę z Lokatorkiem, dla przyjaciół Lokim. Przez pierwsze dni ten mały wystraszony kociak zaczynał, co prawda nie o 4 ale o 5, wykrzykiwać kociego bluesa. Czuł się samotny w klatce, tęsknił za mamą, a może za rodzeństwem. Taki właśnie był na początku- przerażony, bojący się człowieka, a nawet własnego cienia. Nie ma się co dziwić, gdyż wychowywał się w starym, nieczynnym warsztacie wraz z czwórką rodzeństwa. W domu tymczasowy wśród spokoju, ciszy, wygodnego kocyka i dwóch kocich przyjaciół Loki zmienił się w radosnego, pełnego energii kociaka. Szaleństw z kocimi towarzyszami nie ma końca. Niestety jeszcze przed nim krok drugi- musi nauczyć się ufać człowiekowi. Jeszcze się boi, utrzymuje bezpieczną odległość. Ale, ale… chłopak ma zapędy na bycie kanapowym miziakiem. Kiedy głaskany zapomni o swoich uprzedzeniach, załącza 5 bieg w traktorze (taka najnowsza wersja lamborgini z 5 skrzynią biegów) i mruczy jak szalony. I wtedy widać, że czuje się bezpieczny, że jest szczęśliwy.
Szukamy dla Lokatorka cierpliwego domu, która da mu czas na oswojenie się z nową rzeczywistością, poświęci dużo uwagi i nauczy, że człowiek, to przecież przydatna maszyna. Jeśli w tym domu mieszka koci przyjaciel to będzie do podwójne szczęśliwe zakończenie dla 3 miesięcznego kotka, który jeszcze tak niedawno błąkał się po niebezpiecznym, opuszczonym warsztacie.