Letycja

Letycja czekała na dom ponad 2 lata, ale w końcu los się do niej uśmiechął i już mieszka na swoim! Oto historia koteczki…

Letycja człowieka kocha nad życie. Zabiega o jego względy i miłość, którą odwzajemnia bez opamiętania. Chce byśmy ją głaskali po główce lub za uszkiem, zagląda nam głęboko w oczy, ogonkiem wachluje. Gdy tylko zobaczy nas gdzieś w oddali, natychmiast podbiega i kokietuje, kokietuje, kokietuje…
Ona może nawet za wędką potruchtać, piórka połapać, pofrunąć z gracją za szybującym rzemyczkiem, byle tylko nie odlecieć za daleko od dwunożnych. Zaś gdy jesteśmy czymś zajęci i nie zwracamy na nią uwagi, ona kładzie się w pobliżu i czeka na lepszy czas. Oczywiście nie to, żeby nie traciła czujności, oko każdemu się może przymknąć w pozycji leżącej, tym bardziej, że Letycja spać bardzo lubi… Kiedy zostaje sama zwija się w ścisły kłębuszek i odpływa w kocią krainę marzeń. W tej krainie musi być bardzo przyjemnie, bo kicia spędza w niej większość doby…
Koteczka, gdy do nas trafiła, miała problemy z brzuszkiem, spowodowane cystami na jajnikach oraz ropiejące i łzawiące oczka. Cysty zostały usunięte podczas kastracji, antybiotyk rozprawił się ze stanem zapalnym w organizmie i koteczka ładnie odzyskuje siły po zabiegu. Natomiast stan oczek poprawił się tylko do pewnego stopnia. Trzecia powieka ciągle jest widoczna, a podczas snu zbiera się w ślipkach wydzielina, którą zmywamy wilgotnym wacikiem. Letycję czeka jeszcze wizyta u zaprzyjaźnionego z fundacją okulisty, lecz te problemy mogą nawracać.
Letycja powinna zamieszkać w domku bez innych kotów, ponieważ one psują jej humorek.
Kicia urodziła się w roku 2017, jest wykastrowana i zaszczepiona. Testy na FIV/FeLV ma ujemne.