Koty z osady

Koty z osady

Data publikacji: 06.04.2021

Malownicze, pełne uroku miejsce z dala od zgiełku miasta.
W okolicy liczne lasy, pola i ogromne stawy rybne z szuwarami.
Cisza, spokój, istna sielanka. Każdy pomyśli: „cóż za idealne miejsce do bytowania dla kotów!”
I faktycznie, byłoby idealne, gdyby nie niekontrolowany rozród w stadzie. Osada istnieje od blisko 40 lat, jednak jej pracownicy jeszcze nigdy nie mieli do czynienia z tak ogromną ilością kotów. Kotów przychodzących na jedzenie, kotów walczących ze sobą, kotów marcujących o każdej porze dnia i nocy…
Kilka tygodni temu zwróciła się do nas pewna pani z prośbą o pomoc w kastracji tego stadka. Nikt nie wiedział ile kotów dokładnie bytuje na terenie osady: ani zgłaszająca, ani pracownicy. Z czasem, gdy do klatek-łapek wchodzili ciągle nowi ochotnicy na kastrację, gdy trzeba było jeździć ciągle tam i nazad, samochód zaczął brzydko pachnieć i „akcji” nie było końca, pani zajmująca się łapaniem poczuła się tak przytłoczona, że już dłużej nie chciała tego robić. Nas to wcale nie dziwi. Nikt na początku nie wiedział, że ta „łapanka” będzie na taką skalę, a pani która zgłosiła sprawę i tak bardzo dużo zrobiła.
Chcąc nie chcąc, poprosiliśmy naszą Wolontariuszkę, by spróbowała dokończyć sprawę, bo w innym wypadku cały nasz dotychczasowy wysiłek poszedłby na marne. By akcja miała jakikolwiek sens, w stadzie nie można zostawić ani jednego zdolnego do rozrodu kota/kocicy.
No i tak, w sumie dzięki pani ze zgłoszenia i naszej Natalii wykastrowaliśmy jak dotąd kilkanaście kotów, które po zabiegach wróciły w miejsce bytowania. Okazało się, że oprócz dzikusków, są tam też koty oswojone. Pięciu ogonkom szukamy domów.
Dzięki uprzejmości właścicieli oraz pracowników, kociaki, które wróciły w miejsce bytowania, mają zapewniony stały dostęp do odpadków rybnych, ich brzuszki są pełne, a i miejsc do spania i wygrzewania nie brakuje. Stajnie, słoma i liczne zakamarki pod strzechą chronią je przed zimnem i wiatrem. Nie wiemy ile kotów zostało do złapania. Przy każdej naszej wizycie wyglądają na nas nowe, nieznane nam wcześniej, kudłate główki.
Nie będziemy ukrywać – porwaliśmy się z motyką na słońce.
Ilość wykonanych zabiegów oraz przygotowanie do adopcji kociaków, które z nami zostają – znacznie nadwyrężyły nasz budżet.
Jeżeli możecie i chcecie wesprzeć nasze działania, będziemy Wam wdzięczni za każdą pomoc.

Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: https://www.paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: Osada