Kochani,
Dzisiaj prośba o pomoc w sytuacji, która wymaga od nas wyważenia oraz wyjątkowo dużej roztropności, by nie zaszkodzić nikomu, kogo ona dotyczy. A dotyczy dramatu zarówno zwierząt, jak i człowieka.
O sytuacji Pani Aliny dowiedzieliśmy się od Streetworkerów pracujących w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łodzi. W ciągu wielu miesięcy współpracy z Kobietą temat kotów był jednym z kluczowych w rozmowach i próbach pomocy. Z uwagi na bezpieczeństwo Kobiety oraz jej zwierząt nie będziemy opisywali lokalizacji, w jakiej się znajdują. W każdym razie koty z okolicy rodziły się i umierały z powodu chorób, braku pokarmu oraz dzikich zwierząt, które porywały bezbronne kocięta. Pani Alina jednak była jedyną przyjazną im duszą, jedyną, która się nimi opiekowała – w sposób najlepszy, na jaki było ją stać. Sama nie posiada nic, a jednak dzieliła się ze zwierzętami wszystkim. Stały się one dla niej jedynymi żywymi życzliwymi istotami. Samotność w warunkach, które widać na zdjęciach była łagodzona poprzez obecność czworonogów. Te zaś znalazły u Pani Aliny schronienie i bezpieczeństwo. Zaufały jej i tak ich losy się połączyły.
Celem naszej pomocy jest dobro obydwu stron. Nie chcemy odbierać zwierząt wbrew woli ich Opiekunki, dlatego prosimy Was o zaufanie w tej kwestii. Sprawa jest delikatna, ale rozwojowa. Bez Waszej pomocy jednak nie damy rady zdziałać wiele.
Jakiś czas temu otrzymaliśmy informację, że wspomniana Pani Alina zajmuje się obecnie ok. 9 kotami. Część z nich wyglądała na chore. Pani Alina nie jest w stanie im pomóc, ponieważ sama z trudem wiąże koniec z końcem (formalnie jest osobą bezdomną). Część kotów miała widoczne rany na ciele, część borykała się z kocim katarem i jego powikłaniami, a część – z uzyskanych od Streetworkerów informacji wyglądała jakby miała w ciągu niedługiego czasu pożegnać się ze światem. Koty określono jako półdzikie, nie dające do siebie podejść, akceptujące tylko i wyłącznie swoją Panią Alinę.
Po otrzymaniu zdjęć i powyższego opisu sytuacji zdecydowaliśmy się pomóc. Wstępnie decyzja dotyczyła pomocy tylko kotom, ale być może nie tylko im uda się poprawić warunki bytowania.
Wolontariusze Fundacji wybrali się we wskazane miejsce (wraz ze Streetworkerem) w celu rozmowy, oceny sytuacji oraz- jeśli doszłoby do porozumienia- schwytania kotów. Cel był taki, by zwierzęta obejrzał lekarz weterynarii, ocenił ich stan zdrowia, a następnie wdrożone miało zostać leczenie, by następnie wykastrować zwierzęta i zwrócić im ich, jaki by on nie był, ale jednak dom.
Do tej pory udało się złapać czwórkę najmniej dzikich kotów. Po przewiezieniu do zaprzyjaźnionej lecznicy nasza Pani Weterynarz dokonała oględzin. 3 kocury i jedna kotka, w stanie, który można by było dosadnie opisać słowami: smród, bród i gile.
Kocur Pingwinek sierść półdługa, bałagan w uszach, ogólne zaniedbanie, ale stan niezły.
Kocur Czarny, kopalnia w uszach, wrzody na oczach- na szczęście do wyleczenia, koci katar.
Kocur Pingwinek sierść długa, śmierdząca ropa w uszach powodująca mdłości, zaropiałe oczy, wydzielina z nosa, nowotwór przewodu słuchowego, braki w uzębieniu, ogólne zaniedbanie.
Kotka Czarna- bałagan w uszach, wydzielina z nosa, koci katar. Ogólny stan niezły.
Koty w tej chwili przebywają w lecznicy pod czujnym okiem Pani Doktor i zdrowieją. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Niestety pozostałe koty po naszej pierwszej „łapance” wycofały się. Są widywane przez Panią Alinę, ale zdecydowanie stały się wobec niej mniej ufne i nie pozwalają do siebie podchodzić. Jesteśmy w kontakcie z Panią Aliną i gdy tylko zwierzęta się pojawią, będziemy starali się je wyłapać. Trzymajcie kciuki ,by nam się udało!
Cała akcja związana jest z kosztami i to niemałymi. Zwierząt jest sporo, a i sporo do zrobienia. Z całego serca prosimy Was o wsparcie dla tej biednej kociej rodziny. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę, która pomoże im wrócić do zdrowia i poprawić warunki ich życia. To zadania zarówno krótko, jak i długofalowe- wsparcie będzie potrzebne również po powrocie kotów do Pani Aliny.
Obecnie jednak prosimy Was o wsparcie finansowe w leczeniu kotów oraz w całej późniejszej profilaktyce.
Prosimy o darowizny:
Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni) 91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
z dopiskiem: darowizna dla kotów Pani Aliny*
*Środki niewykorzystane na cel wskazany będą przeznaczone na cele statutowe.