Data publikacji: 14.07.2022
Początkowo wydawało się, że Kotlecika dręczy bardzo zaawansowany koci katar. Że odpowiednie leki i przemywanie oczu załatwią sprawę, że maluszek prędziutko wyzdrowieje i już za moment zacznie cieszyć się miłością swoich ludzi. Kociątko było w złym stanie, ale byliśmy dobrej myśli – przyjmowaliśmy maluchy w znacznie gorszej kondycji.
Los okazał się niezwykle okrutny.
U Kotlecika wystąpiły trudności z oddychaniem, które pogłębiały się z każdą godziną. Walka o kruszynkę trwała trzy dni. Komora tlenowa nie pomogła, zastrzyki i leki nie pomogły, nic nie pomogło.
Przegraliśmy.
Kotecik miał wadę genetyczną.
Żegnaj, dzielny wojowniku. Brykaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem. Tak bardzo, bardzo nam przykro… 😿