Kasztaniaki

Kasztaniaki

Data publikacji: 12.09.2020

Jest takie miejsce w Łodzi, gdzie bogate i radosne życie toczą mieszkańcy ze środowiska lekarzy i adwokatów. Na podjazdach drogie i zadbane samochody, na balkonach skrzynki z pięknymi kwiatami. 

Wydaje się, że takim ludziom nie powinno niczego brakować, a jednak. Niektórym brakuje empatii. 

Dwa tygodnie temu zadzwoniła do nas poczciwa kobieta, która dokarmia stadko wolno żyjących kotów na osiedlu domków jednorodzinnych. 
Pani poprosiła o pomoc w kastracji dokarmianego stadka. Okazało się, że o taką samą pomoc prosiła inne fundacje, na początku roku. Wtedy stadko liczyło kilkanaście kotów…

Kiedy nasza wolontariuszka pojechała we wskazane miejsce, jej oczom ukazał się dramat. 

Jak tylko karmicielka weszła w wąski korytarz, zza ogrodzenia i z okolicznych uliczek zaczęły schodzić się kociaki. Nie kilkanaście, a około 30 kotów w różnym wieku! Na początku pojawiły się dorosłe koty, w dobrej kondycji fizycznej. Po chwili jednak przyszły skrajnie wychudzone kocięta, którym do zjedzenia zostały jedynie resztki, pozostawione przez starszaki.  

W okolicy można było zauważyć ponadgryzane, suche bułki, które zdawały się być smakowitym pożywieniem dla gromadki. 
Nie ma w tym nic dziwnego. Jak jedna, starsza kobieta, z niskiej wypłaty ma wykarmić 30 pustych brzuszków…?

Co w tym czasie robią sąsiedzi? Każdego wieczoru czekają przy furtkach, w oczekiwaniu na karmicielkę. Wyzywają ją, przeganiają, grożą. NIKT, absolutnie nikt, nie zaproponował pomocy przy karmieniu, czy kastracji. Najwidoczniej nie przeszkadza im widok umierających z głodu kotów… 

Na chwilę obecną udało nam się odłowić 16 kotów, z czego 5 malców zostaje pod naszą opieką. Wkrótce będą szukać domów. Pozostałe koty zostały wykastrowane i wróciły w miejsce bytowania. Szykujemy się jednak na przyjęcie kolejnych kociąt, bowiem jedna ze złapanych kotek jest karmiąca. Jej kocięta mogą mieć około dwóch-trzech tygodni.

Staramy się sukcesywnie odławiać kolejne koty. Nie poprzestaniemy, dopóki pozostanie tam choćby jeden, niewykastrowany kot. 

Tak oto grono naszych podopiecznych zasilili: Lea, Huxley, Afra, Avila oraz Bono.  Kocięta były skrajnie wychudzone, pod futerkiem można było wyczuć każdą kosteczkę. 
Ich wiek został oceniony od 10 do 12 tygodni, a wizualnie wyglądają na 6-8. Kociaki były wygłodniałe, wychudzone, warczące na siebie przy jedzeniu.

Ogromnie prosimy Was o wsparcie w opiece nad Kasztaniakami oraz w pokryciu kosztów kastracji stadka. 

Fundacja Przytul Kota
Kotarbińskiego 19 (jest to adres korespondencyjny, nie jest to adres Mruczarni)
91-163 Łódź
KRS: 0000582607
Konto: 92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
IBAN: PL92 1140 2004 0000 3102 7591 7098
SWIFT: BREXPLPWMBK
PayPal: https://www.paypal.me/fundacjaprzytulkota
tytułem: dla Kasztaniaków
*środki niewykorzystane na Kasztaniaki przeznaczymy na inne koty w potrzebie