Kamcia urodziła się w 2016 roku. Została wyrzucona na ulicę z domku, w którym najprawdopodobniej była od małego. Czasem tak jest, że mały kotek jest fajny, a dorosły to sobie na dworku poradzi. I przecież kot, to tylko na dworku jest szczęśliwy, więc jeszcze powinna za to podziękować…
Ale była to końcówka zimy, a kicia nieprzyzwyczajona do życia na wolności… Na szczęście ktoś dojrzał zagubione stworzonko i poszukał jej bezpiecznego schronienia. Nie pozwolił, by ze strachu przed światem zdziczała i w końcu – zniknęła.
Kama to kicia spokojna i wywarzona. Lubi się pobawić, lecz gdy jest zbyt tłoczno, woli poleżakować. Można ją pomiziać, ale nie za długo, bo jak za długo – to kicia nie chce. Kama lubi wszelkiego rodzaju zabawki: tunele z uciekającą w środku piłeczką, wędki, kuleczki, czy gumowe jeżyki, z których łapką wyjmuje smakołyki.
Inne koty Kama znosi całkiem dobrze, choć odnosimy wrażenie, że duża ich ilość w naszej kociarni, nieco ją przytłacza. Nas z resztą też…
Kama jest zaszczepiona, wykastrowana, testy białaczkowe ma ujemne. Szukamy dla niej odpowiedzialnego domku, z zabezpieczonymi oknami i balkonem.
Jeśli jesteście zainteresowani małą, wypełnijcie ankietę https://przytulkota.pl/index.php/ankieta-przedadopcyjna-3/ lub zadzwońcie po godzinie 16 do Agi 604 268 143, Magdy 509 581 758 lub Natalii 519 192 799.
A może chcielibyście adoptować Kamę wirtualnie? To bardzo proste – wystarczy, że napiszecie maila na adres wirtualki@przytulkota.pl, w którym podacie imię wybranego kotka, a później, co miesiąc, będziecie wpłacać zadeklarowaną sumę na konto fundacji. Minimalna kwota to 30 zł (górnej granicy nie ma, także możecie szaleć do woli :D). To jak? Możemy na Was liczyć? Do dzieła!