Po udanej operacji, mała Jodełka przeprowadziła się do nowego domku! Oto historia tej biednej kotki…
Niewyobrażalny ból uniemożliwiał jej prawidłowe funkcjonowanie. Postawienie łapki na ziemi nie przynosiło ulgi, a potęgowało cierpienie, które było już tak duże, że niemal przestała jeść. Leżała apatyczna, bezsilna, posypiając i wylizując ropno-krwistą ranę. Odór zgnilizny był tak ogromny, że osoby udzielające Jodełce pomocy nie były w stanie swobodnie oddychać.
Jodełka przyszła na świat osiem miesięcy temu. Urodziła się w sierpniu zeszłego roku. Swoje dotychczasowe życie spędziła na wsi, przy gospodarstwie.
Co się stało Jodełce, jak długo trwała jej męczarnia? Nie wiemy. Nie wiedzą tego też ludzie, którzy od czasu do czasu karmili małą. Weterynarz? A gdzie tam…
Na szczęście dla malutkiej, zauważyła ją mama adopcyjna naszej byłej podopiecznej – Kocanki.
Koteczka natychmiast została zabrana do Łodzi, gdzie trafiła pod opiekę naszych pań doktor.
Jodełka ma mechaniczny uraz tylnej łapki i poważną infekcję. Nieleczone zakażenie doprowadziło do zapalenia kości oraz martwicy skóry. Co więcej: kotka musiała doznać już wcześniej jakiegoś urazu, który zaowocował przykurczem mięśni uniemożliwiającym prawidłowy ruch w stawie kolanowym.
Badanie RTG wykluczyło złamanie. Rana została oczyszczona chirurgicznie, pod narkozą. Usunięto strupy oraz martwe tkanki.
Aby łapka Jodełki została wyleczona stosujemy opatrunki hydrożelowe, leki przeciwbólowe, przeciwzapalne oraz antybiotyki. Rekonwalescencja potrwa wiele tygodni. Po dwóch dniach od oczyszczenia rany i wdrożenia leczenia, przykurcz mięśni zaczął się zmniejszać. Czas pokaże, czy będzie potrzebna operacja, czy dolegliwości znikną samoistnie.
Walczymy także ze świerzbowcem w uszach oraz pasożytami wewnętrznymi.
Jodełka dzielnie znosi wszystkie zabiegi oraz zastrzyki. Jest wyjątkowo ufną i proludzką koteczką. Aż dziw, że po tak wielkiej obojętności ze strony człowieka, wciąż mu ufa. Jodełka nie wie, że obojętność może być formą okrucieństwa. My wiemy to aż za dobrze.