Jasiek pojechał już do własnego domku. A oto jego historia:
Rudy ojciec, rudy dziadek, rudy ogon to mój spadek. A ja jestem trochę rudy kot, ale nie będę gryzł.
Historia Jasia, tak jak większości naszych podopiecznych, nie jest ani trochę wesoła. Kocur został wyrzucony przez swoich opiekunów na teren pewnej hurtowni w Rzgowie. Mieszkał tam we względnym spokoju, był dokarmiany przez pracowników i klientów firmy. Do czasu. Pewnego dnia wszedł do budynku i niestety w koci sposób oznaczył teren, a dokładnie przechowywane tam materiały. No i musiał opuścić swoje dotychczasowe miejsce pobytu. Przez kolejne dwa miesiące mieszkał w hotelu dla zwierząt, gdzie został wykastrowany. A potem trafił do naszej fundacji.
Kocur ma ok. 3 lat. Jest cały biały, a na ogonie, główce i grzbiecie ma trochę rudości. Ma słodki różowy nosek i strasznie smutne oczy, które wypatrują prawdziwego i kochającego opiekuna. Ta historia nie jest wesoła, ale dzięki komuś, kto ma dobre serce, może się taką stać… Jest wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony i zachipowany. Posiada książeczkę zdrowia.