Jaś jest już w domku!
A oto jego historia:
Jaś jest wielki, to „maszyna” nie kot. Tyle, że to maszyna do miziania. Pojawił się w stadzie wolno żyjących kotów w Rosanowie i dał się złapać na sterylizację, przy czym łapanie go bardziej wyglądało na oganianie się od Jasia. Naprawdę duży, choć młodziutki, raptem 1,5 roku na szerokim karku, cóż to jest… Żal było Jasia wyrzucić z powrotem na ulicę, tym bardziej, że charakter to on ma taki bardziej niemrawy i ciapowaty – inne koty go przeganiały i tłukły, taki worek do bicia z Jasia. Więc Jaś został w fundacji