Izi za Tęczowym Mostem

Izi za Tęczowym Mostem

Data publikacji: 06.09.2020

Śmierć przychodzi cicho, niespodziewanie i nigdy nie pyta o zgodę. Zjawia się przed czasem, często bez ostrzeżenia. Pozostawia ból, rozpacz, poczucie bezsilności i tęsknotę. Gdyby dała nam jeszcze tylko jeden dzień. Tydzień. Miesiąc…

Maleńki Izi odszedł cichutko, pod osłoną nocy. Iziemu zabrała całe życie. Miało być szczęśliwe zakończenie, kochający domek i harce z przyszywaną siostrzyczką. Zamiast tego pozostała pustka, głęboki żal i łzy.

Nie spodziewaliśmy się jego śmierci. Nie rozumiejąc, co się stało, przeprowadziliśmy sekcję zwłok. Klatka piersiowa maluszka była wypełniona płynem. Pobraliśmy próbkę i wysłaliśmy do badania, chociaż jesteśmy pewni wyniku. Okazało się także, że Izi nie miał wykształconego jednego płuca z powodu wady rozwojowej układu oddechowego.

Słowa więzną nam w gardle, a łzy zamazują obraz świata. Żegnaj, mały wojowniku. Zawsze będziemy o Tobie pamiętać.