Data publikacji: 20.03.2020
Greta przez większość swojego kilkunastoletniego życia była kotem wolno żyjącym, przeganianym i zaszczutym. Nieodwracalne zmiany w płucach wywołane wieloletnią, nieleczoną infekcją sprawiały, że ogólny stan zdrowia kociej seniorki był daleki od dobrego.
Mimo wszystko, wydawało nam się, że odratowaliśmy Gretulkę, która znalazła bezpieczną przystań w Mruczarni. Stan kici ustabilizował się na tyle, że zaczęliśmy szukać jej domu. Niedawno nastąpiło pogorszenie – utrata wagi, trudności z oddychaniem… Pomimo codziennych wizyt w lecznicy, kroplówek i badań – nie udało się. Nasza babuleńka się poddała.
Niby wiedzieliśmy, że Greta jest starowinką. Niby wiedzieliśmy, że jest schorowana. Niby liczyliśmy się z tym, że może odejść… Mimo tego, każdego dnia sądziliśmy, że jeszcze nie teraz. Wierzyliśmy, że koteczka może spędzić jesień życia w kochającym domu. Niestety, myliliśmy się.
Śpij, staruszko, spokojnym snem. Odpoczywaj, wolna od bólu i ziemskich trosk. W naszych sercach zostaniesz na zawsze. Ty i ogromny żal, że nie spotkaliśmy Cię wcześniej…