Data publikacji: 04.05.2023
Frodo był wspaniałym wolnym duszkiem. Marzenę, swoją opiekunkę i Anioła Stróża, witał zawsze wesołym miauczeniem, ocieraniem się o jej nogi i pełnymi uwielbienia spojrzeniami.
Są takie koty… Koty, które mają bardzo małe pokłady zaufania do ludzi. Koty, które nie pozwalają się zamknąć w domu i w ciągu życia serce oddać mogą jednej lub dwóm osobom. Taki był Froduś. Kochał Marzenę całym serduszkiem i okazywał jej wdzięczność przy każdym spotkaniu.
U nas spędził ostatnie tygodnie życia. Jakiś czas temu, Marzena zaniepokojona jego stanem poprosiła o pomoc. Przeczuwała, że życie jej Przyjaciela dobiega końca i nie chciała, by umierał w samotności, chłodzie i cierpieniu.
Froduś odszedł. Jego nerki nie podjęły pracy, a on już nie miał sił, by walczyć. Nie chcieliśmy przedłużać jego strachu i cierpienia. Pani doktor pomogła mu odejść za Tęczowy Most.
Do zobaczenia Frodo. Do zobaczenia w lepszym miejscu.