Etna nie zasiedziała się u nas zbyt długo – już odnalazła swoich Ludzi i wybyła do nowego domu. A oto jej historia:
Etna była kochana. Miała opiekunkę, jakiej pozazdrościć mogłoby wiele kotów, które lądują pod naszą opieką… Lecz niestety… Opiekuna, osoba w wieku podeszłym, rozchorowała się i trafiła do szpitala. Jej stan jest na tyle poważny, że wiadomo, że już nie będzie mogła opiekować się swoją ulubienicą. Rodzina chorej pani nie poczuwa się do odpowiedzialności za zwierzątko. Kicia została wystawiona za drzwi. Bez kapci. Sąsiedzi oparli o ścianę kawałek tektury czy sklejki, żeby deszcz i śnieg nie moczyły futerka zagubionej Etny. Wystawiali też miseczkę z jedzeniem… Oferowali przelotne głaski i pospieszne przytulanki… ale to wszystko na nic. Zima jest nieubłagana. Etna spędziła całe życie w ciepłym mieszkaniu w towarzystwie kochającej pani… Nie wie jak bronić się przed obcymi kotkami, jak grzać się pod stygnącymi samochodami, jak przemawiać do burczącego brzuszka…