Data publikacji: 17.04.2020
Dzidka wychowała się z dala od człowieka, a nawet – w strachu przed nim. Przemykała nisko przy ziemi w poszukiwaniu jedzonka i schronienia… Chciała przeżyć. Nie w głowie jej były mizianki i wystawianie brzuszka do słońca…
Teraz kicia jest bezpieczna, ma ciepły kącik i jedzonka pod dostatkiem. Nadal łatwo ją spłoszyć. Gwałtowny ruch w jej pobliżu skutkuje natychmiastową ewakuacją, lecz mimo wszystko kicia robi postępy. Dzidka uczy się, że człowiek nie taki najgorszy, a jak pomizia, to kotu robi się błogo i przyjemnie… Jedynie początek bywa trudny. Widać po niej tę chwilkę wahania, gdy poczuje głaśnięcie na grzbiecie… Strach, pomieszany z ciekawością i chęcią zostania, z chęcią przechylenia główki, wyciągnięcia bródki… Temu małemu strachulcowi najłatwiej przełamać się przy śniadanku. Gdy miseczka pełna, a w brzuszku pusto, to i człowiek nie taki straszny 😉. Wtedy i ogonek sam się uniesie, i mormorando wystartuje…
Dzika bardzo lubi łapać muchy, wyśpiewuje nawet do nich serenady. A jak muchy nie ma, to żeby nie wyjść z wprawy, urządza obławy na piłeczki, piórka i drapaki.
Dzidka ma około dwóch lat. Z innymi kotami żyje w zgodzie. Jest zdrowa, wykastrowana, testy FIV/FeLV ma ujemne. Szuka domku, który pokocha ją i jej lęki. Który da jej czas i przestrzeń, by mogła jeszcze bardziej zaufać ludziom, na luzie wyciągnąć bródkę i nadstawić uszko do miziania.
Jeśli jesteście zainteresowani adopcją Dzidki, wypełnijcie ankietę https://przytulkota.pl/ankieta-przedadopcyjna/ lub zadzwońcie po godzinie 16 do Agnieszki 604 268 143 lub Natalii 519 192 799.
A może chcielibyście adoptować kicię wirtualnie? To bardzo proste – wystarczy, że napiszecie maila na adres wirtualki@przytulkota.pl, w którym podacie imię wybranego kotka, a później, co miesiąc, będziecie wpłacać zadeklarowaną sumę na konto fundacji. Minimalna kwota to 30 zł (górnej granicy nie ma, także możecie szaleć do woli :D). To jak? Możemy na Was liczyć? Do dzieła!