Domki

Data publikacji: 20.02.2025

Każda adopcja to dla naszej fundacyjnej ekipy powód do świętowania 🥳 – ten moment, gdy kotek, którego przygarnęliśmy, wyleczyliśmy i zaopiekowaliśmy, pakuje się w transporterek i opuszcza Fundację wraz z nowym Opiekunem, to powód, dla którego robimy to, co robimy 🥹💪🏻
Każda adopcja cieszy. Ale są takie, które odbierają mowę ze wzruszenia, bo nikt z nas nie wierzył, że mogą dojść do skutku… ❤️

Wystraszona Frania trafiła do nas ponad 2 lata temu, gdy na skutek potwornego stanu zapalnego, który zaatakował jej prawe uszko, zaczęła tracić równowagę podczas chodzenia 😿 Mimo zabiegu, podczas którego usunięto zmiany w uchu, koteczka nigdy nie odzyskała pełnej sprawności i choć wiedzieliśmy, że znacznie szczęśliwsza byłaby na wolności, rozumieliśmy również, że w swoim stanie, szybko padłaby ofiarą silniejszego drapieżnika lub innego losowego wypadku 🙀

Przez ponad 2 lata Frani nie udało się oswoić, choć próbowaliśmy na różne sposoby 😔 Na widok człowieka koteczka uciekała w przerażeniu. I choć trafiła do nas, mając zaledwie 6 lat i dużą część życia wciąż przed sobą, liczyliśmy się z tym, że spędzi je u nas – bo gdzie znaleźlibyśmy kogoś, kto świadomie podjąłby się opieki nad zupełnie zdziczałym i wycofanym kotem? 😢

I wiecie co? Ktoś taki się znalazł! 😃 Pani Kamila, na co dzień mieszkająca w Holandii, jakiś czas temu podjęła decyzję, że to już najwyższy czas, by powiększyć swoją rodzinę o kolejnego kota 🐈 🐈‍⬛ Pod jej opieką znajduje się już jeden mruczek, nakolankowy, rozmiziany, w pełni oswojony. Z uwagi na zupełnie inną politykę adopcyjną zwierząt domowych, która obowiązuje w Holandii, Pani Kamila zaczęła rozglądać się za kotkiem, którego mogłaby adoptować w Polsce. Tak trafiła na nas i naszą Franię.

Pani Kamili nie zależało na kolejnym miziastym stworzeniu – pragnęła dać dom kotu, który nie miał większych szans na adopcję 🥹 Nie przeszkadzało jej, że Frania jest dzikuskiem i nie ma gwarancji, by kiedykolwiek, nawet we własnym domu, otworzyła się na człowieka.

Takie historie zdarzają się rzadko, by nie powiedzieć – prawie nigdy. Koty takie jak Frania praktycznie nie mają szans na prawdziwy dom 💔 A jednak. W miniony poniedziałek nasza śliczna Franeczka pojechała do domu! 🥳🤩 12-godzinną podróż autem zniosła całkiem dobrze. Obecnie powoli zaznajamia się z nowym otoczeniem.
Czy Frania kiedykolwiek się oswoi? Nie mamy pojęcia. Wiemy na pewno, że w warunkach Fundacji nie było na to szans. Jednak niejednokrotnie dowiadywaliśmy się już o cudownych przemianach, które nawet największe dzikuski przechodziły po adopcji. Może i Frania doświadczy takiego cudu? 😍

Dziś z ogromną radością dzielimy się z Wami nowiną o adopcji Franeczki. Z całych serduszek życzymy jej i jej nowej Opiekunce dużo zdrowia, radości i miłości. Dziękujemy Pani Kamili, że dała Frani szansę! 💖 A Wam obiecujemy, że gdy tylko dostaniemy wieści na temat samopoczucia koteczki w nowym domu, niezwłocznie się nimi z Wami podzielimy!