Mały przystojniak ma już domek! Oto historia Daktyla…
Łagodny, proludzki, rozmiziany, przekochany – zalety Daktyla można wymieniać bez końca. Nie wiemy, jakim cudem ten uroczy cukiereczek znalazł się na ulicy. Malucha zabezpieczyła Dobra Dusza, zaalarmowana rozpaczliwym miauczeniem.
Jedno spojrzenie Daktyla i człowiekowi miękną kolana. Jedno drgnięcie długaśnego wąsiska, jedno muśnięcie łapeczką i jedno mruknięcie, a człowiek rzuca wszystko, by całować go w środek włochatego łebka. A jemu w to graj! Daktyl kocha ludzi, a ludzie kochają Daktyla.
Ponieważ wiedzieliśmy, że w miejscu znalezienia kociaka kiedyś panoszył się wirus kociej białaczki, przetestowaliśmy malucha. Niestety, test wyszedł dodatni. Daktyl jest młody i silny, więc jest szansa, że zwalczy wirusa. Może być jedynakiem, kolegą innego FeLViaczka lub towarzyszem kota zaszczepionego na białaczkę. Wcale nie musi zachorować!