Nasz Czarowniś pojechał do domu!
A oto jego historia:
Szaman jak na czarownika przystało ma w łapkach niebezpieczną broń… Czy różdżkę jak Harry Potter lub laskę jak Gandalf Biały? Odpowiadamy – oj nie, nic z tych rzeczy. On ma to coś, co nazywa się urokiem osobistym! Wystarczy popatrzeć w jego piękne bursztynowe oczyska. Szaman potrafi „czarować” jak nikt inny. Mogliśmy się o tym przekonać na imprezie walentynkowej w Mruczarni. No, bo jak wytłumaczyć, że każdy gość wyciągał dłonie do głaskania, nadstawiał nogi do ocierania i przymilania, nosił na rękach, chciał machać wędką… Ba, małego tego. Szaman jakoś tak to sobie wszystko „zaczarował”, że żaden gość nie miał prawa czuć się poszkodowanym, każdy miał swoje 5 minut. Czary mary? Hokus pokus? Kolejny raz powiemy nie – Szaman po prostu taki jest – idealny do głskania, czarujący, towarzyski, miziasty, a nade wszystko spragniony miłości człowieka.
Szaman trafił do nas z zaprzyjaźnionej fundacji, gdzie znalazł się na skutek nieudanej adopcji…
Kocurek ma 8 miesięcy. Jest wykastrowany i zaszczepiony.